Witajcie. Założyłem ten temat żeby móc Wam coś napisać jak będe na szlaku. (oczywiście gdy będe miał dostęp do neta). Na bieżąco będe Wam coś pisał. Odrazu moge powiedziec ze załatwiłem sobie transport do północnych Włoch (Wenecja). Bye
Offline
Gość
Tutaj Damian. Jestem w Roncesvalles w Hiszpani w alberqe dla pielgrzymow za 5e. Przeszedlem dzisiaj 24 km w ciaglym deszczu na wysokosci jakies 1500m. Trzymam sie z 2 wegrami, sa smieszni ciagle sypia zartami .
Autostop zajal mi 4 dni. Jechalem przez czechy, austrie, wlochu, francje. jedna pani to mi nawet zasponsorowala bilet z Pau do Bayoone na pociag za 15 e.
Pozdrawiam
Gość
¡Hola amigos!
Jestem w Puenta de la reina w alberge del perigrinos. Prubuje swoich sil w hiszpanskim i powiem ze jest dosyc ciezko cokolwiek zrozumiec, a tym bardziej powiedziec. Zostalo jeszcze jakies 680 km do Santiago. Teraz zaczyna sie juz coraz bardziej plasko. Dzisiaj wspinalem sie na Alto de Perdone czyli Gore przeprosin (przeproszenia?) skad widac cala Navarre. Widok poprostu nie do opisania. Na samym szczycie pewien brytyjczyk rozdaje cafe donovatio. Naprawde jak ktos lubi kawe to tylko do hiszpanii jest przepyszna. Zaczyna sie rozpogadzac, teraz jest jakies 34 stopnie. Jutro 22 km do Estelli. Na trasie ciagle sie mijam z 7 polakow. A tak ogolnie to ciagle sie idzie z tymi samymi ludzmi. Co wieczor rozmowy we wszystkich jezykach jakie znam... a dostac tu mozna pomieszania od tylu jezykow - ale jest smiesznie przynajmniej!
Jak komus sie nudzi to niech czasem napisze jakiegos wzmacniajacego smsa do mnie. Placicie normalnie!
Senior
Damian pamietaj,że my duchem,ale ciągle Cie wspieramy!! a przynajmniej ja! ale wiem ze nie tylko ja:) buuziaki:* mam nadzieje,ze smsy ode mnie dochodza??
Offline
Gość
Hola amigos ! Jestem juz 6 dzien na szlaku. Robi sie coraz bardziej goraco, jest taki skwar ze w dzien nie da sie isc, dlatego wszyscy zrywaja sie o 4 i do 12 ida, a potem nic nie robia... Dzisiaj sporo gadalem po hiszpansku z dziennikarzem z Barcelony ktory dosyc dobrze mowi po angielsku. JEst coraz wiecej polakow. Dzisiaj mijalem po drodze za Estella fontanne z winem. Podchodzisz bierzesz kubek i pijesz orginalne wytrawne Irache Jest coraz bardziej plasko i coraz ciezej sie idzie bo nie ma cienia, nie ma chmur i zaczynaja mi sie robic pecherze na nogach. Do santiago jeszcze 620km. Poznaje tak wspanialych ludzi w roznym wieku, ze czasami zal kogos opuszczac gdy chce zostac w innym alberge niz ja. Jest tak wspaniala atmosfera ze mimo skwaru i bolacych miesni i tych nieszczesnych pecherzy wszyscy chodza usmiechnieci i zadowoleni. Jutro wychodze z rejonu Navarra i wchodze do La Rioja. Baaaardzo serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i Buen viaje por mis amigos!! Dziekuje za smsy, bardzo pomagaja gdy braknie sil. Buziaki.
Gość
pozdrowienia od majczela i ode mnie , mam nadzieje ze dobrze ci idzie i ze dobrze sie czujesz, trzymamy za ciebie kciuki, pierwsza zamawiam autograf od ciebie bo napewno bedziesz kiedys sławny, widzimy sie w szkole narka )))))))))
Gość
Czesc! Przeszedlem dzisiaj 45 km (dalem sobie w kosc...) i jestem teraz w Burgos. To miasto mozecie znalesc na mapie w podreczniku od hiszpana. Do Santiago jestcze jakies 485km czyli 18 dni marszu. Ciezka jest droga, bardzo tesknie za bliskimi mi ludzmi... Czasami chce juz do domu ale jednak musze isc dalej, dac rade i udowodnic sobie i innym tez, ze potrafie, ze zdolam przejsc calosc - bo wiele osob we mnie nie wierzy. Dzieki za smsy wsparcia od najblizszych
Gość
Witajcie ponownie. Zwariowane dni teraz sa... spalem w San Bol - bylym szpitalu dla tredowatych, obecnie alberge donativo prowadzone przez wloskiego hipisa. Zrobili nam ogromne zarcie do tego hektolitry wina i kto chcial to mogl sobie szisze zapalic. W nocy pogasilismy swieczki (brak pradu) i zaczelo sie show. Gosc do ceglanej misy nawrzucal roznych posiekanych owocow i ziarna kawy, cukier, miod i zalal to 3 litrami vodki. Calosc podpalil i w kompletnych ciemnosciach robil rozne szamanskie cuda z tym plonacym trunkiem, na koniec chodzil z czerpakiem pelnym tego w plomieniach i kazdy musial umoczyc palec i nadal plonacego sprubowac, cholernie mocne. Tak bawilismy sie przy tym i przy szisze do 1 w nocy, zeby o 6 zerwac sie do dalszej drogi.
Przeszedlem potem 25km, zalokowalem sie w alberge i narodzil sie pomysl zeby isc w nocy. Poszedlem o 23 z Polakiem pod oslona nieba pelnego gwiazd, prowadzila nas droga mleczna i czasem latarka przeszlismy 14km i musielsmy pojsc spac. Spalismy na betonowych lawkach przed Fromista. Potem rano przeszedlem znowu ponad 30 km i nocowalem w szopie pelnej slomy z dwoma Wegro-slowakami i pania ktora idzie z malym koniem i psem. Dwie noce bez lozka... teraz jestem w jakims barze i mam jeszcze 7 km do Sahagun gdzie chce przenocowac.
Do Santiago jeszcze 369km.
Pozdrawiam.
Gość
Czesc. Jestem w Ponferradzie! stad do Santiago jest 200km !! Wkoncu skonczyla sie hiszpanska plaska i nudna meseta i zaczely sie gory. Wczoraj spalem w Manjarin na wysokosci 1517m npm w wiosce templariuszy. Alberge dla pielgrzymow prowadzi ostatni prawdziwy hiszpanski templariusz- rycerz ktory cale swoje zycie poswieca opiece i ochronie pielgrzymow. Mielismy tam wspolna kolacje, potem typowo templarska modlitwa w strone zachodu slonca. W tym wlasnie alberge poznalem Mateo z Francji, gosc jest sobowtorem Brada Pitta, zaczal camino z swojego domu we Francji, idzie juz 3 miesiace razem z oslem o imieniu Alicja. Jego podroz nie konczy sie na Santiago. Po nim idzie do Rzymu potem do Jerozolimy i dalej do Mekki - jak prawdziwy pielgrzym. W tym samym miejscu poznalem kolejnego sobowtora- gosc wyglada jak Robbin Williams z filmu robinson cruzoe A z tydzien temu poznalem mlodego wegra ktory wyglada jak Leo di Caprio!
Tesknota daje mi sie we znaki ale wiem ze jak wroce to nadrobimy ten czas!
Pozdrawiam z prawdziwej Hiszpani. Slonce czyli ciagle ponad 33stopnie.